Co mają woda i ryba do pracy copywritera? Wyjaśniam!

Dzisiaj postanowiłam poruszyć wdzięczny temat czy też motyw, jakim jest… woda. Od zawsze bowiem towarzyszył mi on w życiu. To jeden z tych elementów świata, który mocno ze mną rezonuje – w licznych aspektach i w wielu wymiarach. Dlatego postanowiłam zrobić krótkie podsumowanie i zebrać w jednym miejscu wszelkie moje skojarzenia, jakie są związane z tym żywiołem. Ciekawy/ciekawa? Zapraszam – już PŁYNNIE przechodzę do rzeczy!

Dzieciństwo a postrzeganie wody

W najmłodszych latach mojego życia woda towarzyszyła mi wszędzie. O tym, że w życiu płodowym przebywałam w środowisku wodnym, to raczej nie muszę wiele mówić… Ale gdy już przyszłam na świat – stało się to właśnie pod znakiem ryb. Jakie są tego konsekwencje? O tym dalej. Teraz jednak wrócę myślami do lat dziecięcych, gdzie motyw wody towarzyszył mi w wielu sytuacjach:

  • gdy spędzałam co roku wakacje nad jeziorem na Słowacji,
  • kiedy latami chodziłam na sekcję pływacką i trenowałam przed szkolnymi zawodami,
  • gdy uwielbiałam oglądać w telewizji mistrzostwa w pływaniu,
  • kiedy nosiłam ubrania głównie w niebieskich kolorach,
  • gdy śniła mi się woda w postaci wzburzonego morza, fal, powodzi… (lata później zrozumiałam, co znaczyły te sny).

Gdy już nauczyłam się pływać i przestałam wymiotować ze strachu przed każdym wyjściem na basen – pokochałam wodę. Czułam, że to mój żywioł, że uwielbiam przebywać w niej i w jej obecności.

Co z tą wodą teraz?

Dziś, gdy jestem już dorosła, woda wciąż jest ważnym elementem dla mojego spokoju, odpoczynku i dla mej radości. Cieszę się jak dziecko, będąc w aquaparku! A pływanie mnie naprawdę relaksuje (choć pływam rzadziej niż lata temu). Obecnie:

  • gdy tylko mogę, wypoczywam nad jednym z polskich jezior,
  • podczas pracy ustawiam sobie na innym ekranie widok oceanu i palm – wraz z dźwiękiem szumiących fal,
  • gdy medytuję lub zamykam oczy i się relaksuję, pojawia mi się przed oczami wizja plaży, otoczonej lasem,
  • nadal często noszę odzież w kolorze niebieskim,
  • wciąż motyw wody przewija się w moich snach – ale teraz jest to woda spokojna, mało sfalowana (i to też ma swoją symbolikę – pokazuje mi to, co zmieniło się w moim postrzeganiu pewnych spraw 🙂 ).

Latka lecą, a ja nadal czuję się w wodzie… jak ryba w wodzie! A skoro już przy tych morskich i słodkowodnych stworzeniach jesteśmy…

Ryby – wodny znak zodiaku

Niewiele brakło, a byłabym barankiem. W ostatnim momencie załapałam się jednak na bycie rybką. Co z tego wynika? Jakie cechy, przypisywane temu znakowi zodiaku są u mnie widoczne? Jestem marzycielką o romantycznej duszy. Interesują mnie aspekty duchowe. Intuicja działa u mnie zwykle niezawodnie – problemem jest to, że nie zawsze jej niestety słuchałam. To też temat rzeka (i znów ta woda, no proszę…). Podobno umiem „czytać” ludzi pod kątem psychologicznym, jestem empatyczna i poświęcam się dla innych, bo lubię pomagać. Cechuje mnie też kreatywność – co bardzo pomaga mi w pracy copywritera. Dużo rozmyślam, lubię ciszę i oczywiście wodę!

Znak ten daje mi się też czasem… we znaki. Cóż, nie raz i nie dwa naiwnie uwierzyłam w czyjeś dobre intencje. Bywało, że zaniedbywałam swoje potrzeby emocjonalne, zajmując się problemami innych osób. Nie zawsze umiałam też stawiać jasne granice… Miewam zmienne nastroje. Jestem wysoko wrażliwą osobą (WWO) – i to z jednej strony jest spora zaleta, ale też czasami i udręka. Dlaczego? O tym planuję przygotować osobny wpis 😉 . Ponadto niekiedy zbytnio bujam w obłokach, zamiast zejść na ziemię i skupić się na tym, co tu i teraz. Cóż – wiem już, nad czym pracować.

Panta rhei – czyli Heraklit versus Sidney Polak

Już wieki temu Heraklit stwierdził, że „wszystko płynie”. Z naukowego punktu widzenia ładnie rozpracował to Heniek w tym miejscu. Zmiany są nieuchronne. Rzeka, na którą dziś patrzysz, jest już nieco inną rzeką niż wtedy, kiedy patrzyłeś/patrzyłaś na nią ostatnio – bo to już inna woda. Lata zajęło mi zrozumienie, że nie ma co za wszelką cenę dążyć do stabilności i trwałości. Zmiana to piękna rzecz – a najlepiej zacząć od siebie. Dobrze jest obserwować swój postęp i pracę, jaką wykonuje się nad sobą. Cudownie dostrzec tę różnicę między Terenią, jaką byłam dwa lata temu, a jaką jestem teraz.

Popatrz jak wszystko szybko się zmienia,
coś jest, a później tego nie ma.*
– jak filozoficznie zauważył Sidney Polak w utworze „Otwieram wino”. Zmienia się też świat wokół nas – podobno po pandemii już nie będzie tak samo, jak było jeszcze kilka lat temu. Klimat jest inny niż za czasów mojego dzieciństwa – zimą mało śniegu, za to wiosna niezbyt ciepła i pogodna. Relacje z przyjaciółmi, z rodziną też ewoluują. I jest w tym jakieś piękno – to sprawia, że nie jest nudno!

Parę rymów na koniec…

To jeden z bardziej osobistych wpisów. Dla mnie samej stanowi on uporządkowanie pewnych wątków. Chciałam też podzielić się w nim jakąś cząstką siebie – tego, kim naprawdę jestem w realnym świecie. Na koniec zostawiam jeden z ostatnio napisanych przeze mnie wierszy.

Mooorze czy MORZE?

 

mooorze możliwości

morze miłości

morze szczęścia i spokoju

łagodnie faluje

promienie słońca żwawo przeskakują

z fali na falę

i dalej

MORZE beznadziei

morze cierpienia

morze rozpaczy i lęku

wzburzone spienione

biczowane ulewą smagane piorunami

rozbite

o skałę

gdzie ty jesteś?

czy woda obmywa twe stopy

muska łagodnie obejmuje cię

usuwa z ciebie wszytko złe i oczyszcza

czy może porwało cię w toń

w wir w pianę i ciemną niebezpieczną głębinę

z której ciężko się wydostać?

które morze jest twoje?

 

Czy chcesz czytać więcej tego typu wpisów? A może wolisz te, traktujące typowo o pisaniu i pracy copywritera? Zapraszam do rozmowy w komentarzach!

*Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,sidney_polak,otwieram_wino.html

1 komentarz

Comments are closed.

Back to Top