Z Twej głębi cichutko się dobywa –
łagodny, piękny, czysty jak łza.
Nieśmiało na zewnątrz się wyrywa,
bo przed głos ego niezbyt się pcha.
On na Ciebie nie wrzeszczy, nie krzyczy,
lecz szepcze i czule Cię otula.
On odzwierciedla to, czego życzysz
sobie, kiedy nie wijesz się w bólach…
W bólach przymusu, w bólu istnienia,
w tym, że akurat nie wiesz, co dalej.
Gdy z głosem duszy masz do czynienia,
wszystko jakby jaśniejszym się staje.
A jednak tak często go zagłuszasz,
tak często udajesz, że wcale go nie ma.
Każdego dnia w podróż nową wyruszasz…
bez mapy. A to często sensu nie ma.
Tak łatwo w świecie tym się zagubić,
ze ścieżki zejść i gdzieś meandrować.
Warto więc z duszą swą się polubić,
a głos jej przestać w czeluściach chować.
Otwórz się zatem na czuły szept w sobie,
posłuchaj, co dusza Twa chce Ci przekazać.
A ja w międzyczasie tak samo zrobię,
by niecne podszepty od ego wymazać.