Kiedyś sceptycznie podchodziłam do idei rozwoju osobistego. Wydawało mi się, że przecież to normalne i naturalne, że człowiek jakoś się z czasem rozwija. No właśnie – jakoś. Tymczasem świadomy rozwój to co innego. To praca nad konkretnymi aspektami. To dotknięcie kwestii, które są dla mnie ważne, a poprawa w tych obszarach może wpłynąć pozytywnie na jakość mojego życia. U mnie aktualnie jest 5 takich aspektów, nad którymi podjęłam pracę i które wciąż rozwijam i doskonalę. Oto one!
Samodyscyplina – czyli działanie bez poganiania z zewnątrz
To niezwykle potrzebna cecha, gdy jest się freelancerem. Kiedy pracuję na swoim, nikt nie stoi nade mną i nie zagląda mi przez ramię. Sama muszę pilnować terminów, motywować się do pracy i dbać o to, by nie generować zaległości. Samodyscyplina bazuje na dobrych nawykach, których wyrobienie może zająć trochę czasu. Dlatego warto zabrać się za to po z głową. Próba wypracowania sobie kilkunastu przyzwyczajeń naraz często kończy się fiaskiem. Dlatego ja zaczęłam od 2-3 nawyków i stopniowo, z upływem czasu, dokładam kolejne. O jakich rutynach mowa? W podtrzymaniu samodyscypliny pomaga mi:
- tworzenie list zadań i odhaczanie tych już wykonanych,
- skupianie się w danej chwili na jednej czynności, bez rozpraszania się (tutaj może być skuteczna technika Pomodoro),
- dotrzymywanie założonego sobie na dany dzień planu i złożonych obietnic (łatwiej się zasypia z poczuciem, że nie oszukałam sama siebie 🙂 ),
- stawianie przed sobą realistycznych celów – takich, które wiem, że jestem w stanie zrealizować w określonym czasie,
- perspektywa nagrody – oj tak, odroczona nagroda to coś, nad czym musiałam (i nadal muszę) pracować.
Ostatni punkt rozwinę jeszcze nieco w dalszej części wpisu. Teraz jednak przejdę do kolejnej kwestii, bez której wszystko, co powyżej – w mojej ocenie na nic. Bo aby mieć upragnione efekty, przydaje się…
… Intuicja i połączenie ze swoją duszą!
Tak, długo nie mogłam się do tego przekonać. Co jest dość dziwne – zwłaszcza że z natury mam świetną intuicję i rzadko kiedy mnie ona zawodziła. No ale jako to tak – kierować się odczuciami, uczuciem i przeczuciem zamiast chłodną logiką? Nie tego nas uczą. W końcu jednak dotarło do mnie, że gdy nie słucham intuicji, to potem żałuję. Po czasie dopiero widzę, że dobrze mi podpowiadała. Dlatego teraz uczę się w nią wsłuchiwać. Łączę się z jej głosem poprzez praktykę oddechu i medytacji.
Bardzo pomogła mi w tym Kamila Surma – oraz materiały, udostępniane przez nią w sieci. Kamila to osoba, której energia i ciepło są urzekające. Przemawiają do mnie tak autentyczni, pełni pasji ludzie. Obserwując ich działanie, sama uczę się podążać za głosem miłości i to właśnie nim kierować się w życiu. Wiem już, że tylko wybory i decyzje, podjęte w zgodzie ze sobą i swoim wnętrzem, są słuszne. Stąd samodyscyplina musi iść u mnie w parze ze słuchaniem intuicji i z kolejnymi punktami. A następna na liście jest…
Asertywność i stawianie granic
Coś, czego nie uczą nas w domu i w szkole. Rozwój tej cechy jest na pewno zaniedbywany. To coś, czego się nie przekazuje – a już zwłaszcza dziewczynkom… No bo przecież my, kobiety, mamy być miłe, stonowane, nie wychylać się, grzecznie przytakiwać… Niestety, to się nie sprawdza. Czasami trzeba stanąć w obronie swych granic, jasno wyrazić swoje zdanie – bez silenia się na uprzejmości. Rozwój w tej dziedzinie należy więc do nas – pozostaje wypracować to sobie samodzielnie.
Gdy nie rozwiniesz w sobie asertywności, oddajesz tak naprawdę swoje życie w ręce innych. Pozwalasz im decydować za Ciebie, sterować Twoimi wyborami. Asertywność pomaga skierować się ku swoim potrzebom, swoim celom. Dzięki niej nie będziesz żyć życiem, jakie ktoś dla Ciebie wymyślił. Pozostaniesz wierny/wierna sobie. Będziesz kierować się wspomnianą już intuicją i własnym sercem, a nie tym, czego ktoś by chciał czy oczekiwał.
I nie mówię tu o sytuacjach, w których niezbędne są kompromisy – np. w związku czy w przyjaźni. Chodzi o te chwile, kiedy ktoś na siłę włazi Ci do życia ze swoim widzimisię, narzuca swoje zdanie – a Ty odczuwasz dyskomfort, ale z przyzwyczajenia przytakujesz i nie protestujesz. A jednocześnie w środku aż krzyczysz ze złości, rozpaczy czy frustracji… Bo wiesz, że to nie to, to nie Twoje. Czas zatem na TWOJE! 🙂
Komunikacja i empatia
Powyższy punkt, dotyczący asertywności, nie stoi nijak w kontrze do empatycznej komunikacji. Bo bycie asertywnym nie oznacza bycia niegrzecznym. Ani też zachowywania się egoistycznie, bez zważania na innych. Można wykazywać się dbałością o własne granice bez krzywdzenia osób dookoła. I jeżeli ktoś jest Ci naprawdę bliski, to bez problemu to zrozumie. Ponadto trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek poważne relacje bez zdrowej komunikacji. Związek nie może bez tego funkcjonować. Podobnie przyjaźń czy jakakolwiek inna forma bliskości. Gdy choć jedna ze stron ma z tym problem, relacja szwankuje… Dlatego tak ważne jest, aby stale się doskonalić w swej empatii i umiejętnościach słuchania, formułowania myśli i wspólnego znajdowania rozwiązań.
Wiedza o tym, jak się komunikować i jej stosowanie w praktyce przydają się w relacjach prywatnych i zawodowych. Niezależnie od wieku, miejsca zamieszkania i innych czynników – dobrze jest po prostu umieć dogadać się z ludźmi! Warto ćwiczyć w sobie empatię i zwracać uwagę na uczucia oraz potrzeby bliskich. Rozwój w tej dziedzinie na pewno się opłaci. A przy okazji można też nauczyć się, w jakiej sytuacji wycofać się lub zaprotestować, gdy rozmowa idzie w złym kierunku lub gdy ktoś przekracza nasze granice.
Cierpliwość i jej rozwój…
Stanie się cierpliwą osobą nie było dla mnie łatwe. Dawniej uwielbiałam szybko, niemal natychmiast widzieć efekty swoich działań. Nie chciałam czekać, nie będąc pewną, jaki będzie rezultat. Kiedy coś nie szło mi najlepiej – zniechęcałam się i rezygnowałam z kolejnych prób.
Wiele zmieniło się, gdy założyłam własną działalność i powiązany z nią blog. To była dla mnie szkoła cierpliwości… Bo przecież nie od razu strona stanie się rozpoznawalna. Nie natychmiast klienci będą się do mnie dobijać drzwiami i oknami. Czekało mnie więc:
- wypracowanie swojej marki,
- zbudowanie portfolio,
- rozwijanie warsztatu copywritera przez kolejne miesiące i lata,
- zdobywanie wiedzy z zakresu content marketingu i SEO,
- regularne wysyłanie swojej oferty do potencjalnych klientów,
- stopniowe podwyższanie stawek – wraz ze wzrostem moich umiejętności.
To wszystko stało się dla mnie potężną lekcją cierpliwości i pokory. Nauczyłam się, że na efekty często trzeba zaczekać – ale naprawdę warto. I świetnie jest mieć świadomość, ile da się osiągnąć własnym działaniem oraz wspomnianą już samodyscypliną. Wzloty i upadki były. Momenty, w których miałam ochotę wszystko rzucić – nieliczne, ale były. Jednak przetrwałam, nie poddałam się – i nie żałuję. Konsekwentnie od 4,5 roku pracuję na swoim i cieszę się, że mam taką możliwość.
Rozwój osobisty nie jest łatwy. Czasami jest to nawet walka – z samą sobą, ze swoimi przyzwyczajeniami, nawykami i siedzącymi w głowie przekonaniami. Jednak wiem, że warto podjąć tę walkę. Dla poprawy jakości własnego życia i dla lepszego funkcjonowania w tym świecie. Ktoś kiedyś powiedział, że jeżeli chcesz zmiany, to zacznij od siebie. I, cóż… Miał rację. 🙂 Nad jakimi aspektami Ty pracujesz? Co w sobie rozwijasz?