niebo się rozpadło
roz-pad-ło
rozpadało się
roz-pa-da-ło
padało
ściana deszczu, zza której nie widać świata
powietrze cięte smugami wody rozrywane na strzępy krwawiące drżące
ściana deszczu, przysłaniająca wizję i pomysły
jak okiem sięgnąć… szarość i mrok.
i czasem tylko przebłysk
nadziei?
że znów coś się sklei
wiary?
że przeminą koszmary
radości?
że kiedyś doświadczę miłości…
o, a nie.
to tylko BŁYSKAWICA!
.
.
.
.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!
z hukiem spadła.
po niej jeszcze bardziej się roz-pad-ło
a chwilę później – mocniej roz-pa-da-ło
i padało. padało. padało…
…………………………………………
kiedyś burza minie i wyjdzie tęcza,
przestańmy się tylko nad sobą znęcać