5 mitów o copywritingu – nie daj się nabrać!

Niedługo minie 7 lat mojej copywriterskiej działalności. Setki napisanych tekstów, mnóstwo researchu, tony nowej wiedzy… I mity. Mity, z którymi spotkałam się m.in. w dyskusjach na grupach dla copywriterów czy portalu LinkedIn. To jak to w końcu jest z tym copywritingiem? Oto kilka moich przemyśleń, dotyczących popularnych mitów o copywritingu.

Mit numer 1: pisać każdy może!

Cóż, może i jest w tym jakieś ziarno prawdy. Bo… pisać każdy może. Nikt raczej Ci tego nie zabroni (przynajmniej dopóki nie napiszesz czegoś, za co Cię zbanują). I o ile teoretycznie każdy może, to chyba nie każdy potrafi. A przynajmniej nie każdy ma na tyle umiejętności, żeby przekazywać swoim pisaniem wartość i jeszcze na tym zarabiać. Wydaje się to łatwe: siadasz, otwierasz edytor tekstu i… piszesz. Żadna filozofia. Tyle że copywriting to nie jest samo pisanie. To również:

  • planowanie tego, co ma się znaleźć w tekście,
  • poszukiwanie niezbędnych informacji,
  • składanie myśli w logiczny ciąg,
  • czytanie tego, co się napisało,
  • wprowadzanie poprawek,
  • przerabianie zdań, a czasem i całych akapitów i…
  • skracanie.

A potem dalej – obcinanie tekstu. I jeszcze więcej skracania. By nie lać wody, a uchwycić sedno. A to już wcale nie jest bułka z masłem.

Mit numer 2: rynek jest nasycony

To jeden z tych mitów o copywritingu, które narosły w popandemicznych czasach. Jak jest rzeczywiście?

Fakt, że w okresie pandemii wiele osób znalazło pomysły na siebie. Niejeden szukał nowej ścieżki zawodowej. Przybyło freelancerów, a home office stał się normą, nie przywilejem. Jednak nie oznacza to, że teraz już nie ma miejsca dla kogoś, kto chce wejść do branży. Jest ciasno, to prawda. Może trudniej się przebić niż te 6-7 lat temu. Ale zapotrzebowanie na teksty wciąż jest spore. Grunt to znaleźć swoje nisze, w których ma się wiedzę oraz tworzyć dobre, wartościowe treści. I ciągle się rozwijać!

Mit numer 3: AI zastąpi copywriterów

A także dziennikarzy, pisarzy i nauczycieli. Zasadniczo wszyscy wylądujemy na bruku, a roboty przejmą władzę nad światem. 😉 Nie ma po co zatrudniać copywritera, skoro czat napisze co tylko zechcesz. W dodatku zrobi to szybko, a nie, że trzeba czekać. Tanio, szybko i… no właśnie, jak?

Zdania na temat treści, generowanych przez sztuczną inteligencję, są podzielone. Jedni uważają, że takie teksty są prawie tak dobre jak te, pisane przez doświadczonego twórcę. Inni mówią, że może i dostaniesz coś sensownego, ale… pozbawionego tego czegoś. Tym czymś jest czynnik ludzki, emocjonalny.

Myślę, że obawy o zastąpieniu ludzi technologią są mocno na wyrost. Owszem, część klientów postanowiło zlecać generowane przez AI treści za mniejsze pieniądze. Są i tacy, którzy przerzucili się na z pisania samego w sobie na naukę tworzenia sensownych promptów. Osobiście wolę zostać przy pisaniu i nadal dokładać swoją cegiełkę, by czynić internet lepszym miejscem. Lubię wspierać biznesy z duszą, a teksty dla takich marek ciężko wygenerować maszynowo. Czy całkiem skreślam AI? Nie. Myślę, że warto zaprząc technologię do pomocy, np. w researchu. Nie ma co się jej bać – lepiej nauczyć się mądrze z niej korzystać.

Mit numer 4: konkurować trzeba stawką

W wielu miejscach można znaleźć narzekania, że klienci wybierają „po stawkach”. Nie jest ważne, jak solidne masz portfolio i jaki warsztat – jak nie podyktujesz niskiej kwoty za 1000 zzs, to usłyszysz legendarne „łooo paaaaanie, co tak drogo!”. Cóż, może i usłyszysz. Zawsze jest takie ryzyko. Janusze biznesu trafiają się w każdej branży. Co wtedy zrobić? Zwinąć manatki i szukać dalej.

Czego nauczyłam się, mając własną działalność? CEŃ SIĘ. Zwłaszcza gdy wiesz, że to, co piszesz, jest po prostu dobre. Znajdziesz takich klientów, którzy chętnie zapłacą Ci za porządnie wykonaną pracę. A gdy takiej osobie zaoferujesz niską stawkę? Wtedy może się mocno zdziwić. I nabrać podejrzeń, co jest nie tak z Twoimi tekstami, że tak słabo je wyceniasz! A tego chyba nie chcesz, prawda? Wniosek: konkuruj jakością, nie stawką.

Mit numer 5: zaczynam = piszę za darmo

To zależy. Jeśli już chcesz szlifować warsztat, nie biorąc za to pieniędzy – pisz za darmo na własnym blogu. Pisz w mediach społecznościowych, np. sensownie komentując nowinki branżowe. Pisz dla fundacji w ramach wolontariatu. Wtedy pisanie za darmo ma sens.

Jednak posty w stylu „chcę zbudować portfolio, napiszę teksty za darmo” – to strzał do własnej bramki. Dlaczego chcesz być na przegranej pozycji już na starcie? Stawką tego meczu jest Twoje być albo nie być w branży. Jasne, możesz zacząć od niższych stawek. Ale nie ucz zleceniodawców, że Twoja praca nie jest warta zapłaty. Bo skoro chcesz ją traktować jako sposób na życie, to… powinna być jej warta. Zatem… wyznacz sobie zasady i standardy współpracy i trzymaj się ich.

Zawód copywritera bywa trudny i wymagający. Jednocześnie jest to bardzo przyjemne i rozwojowe zajęcie (przynajmniej dla mnie). Wokół tej pracy narosło jednak wiele mitów i niedopowiedzeń. Mam nadzieję, że częściowo udało mi się z nimi rozprawić. Ile mitów o copywritingu Ty znasz – i czy jakieś jeszcze? 😉

1 komentarz

  1. Heniek

    Jeszcze mit o tym, że pisarstwo w Internecie to w ogóle przeżytek. Że teraz już nawet czytać nikt nie chce, tylko scrollować obrazki z podpisami na kilka słów i oglądać filmiki… długie max na kilka minut, oczywiście.

Comments are closed.

Back to Top