10 zasad, których przestrzegam w swojej pracy copywritera

Niedługo miną 4 lata mojej copywriterskiej działalności. Przez ten czas wypracowałam sobie pewne nawyki, a także reguły współpracy z klientami. Staram się ich trzymać, bo to spore ułatwienie dla obydwu stron – i dla mnie, i dla zamawiającego treści. Trafiłeś/trafiłaś na ten wpis, bo rozważasz współpracę ze mną? A może poszukujesz inspiracji i zastanawiasz się, jakie zasady wdrożyć w swojej działalności? Rzuć więc okiem na poniższą listę – oto 10 zasad w pracy Tereni!

1. Do każdego zlecenia podchodzę z należytą starannością

Nie ma u mnie podziału na zlecenia „lepsze” i „gorsze”. Na każdy zamówiony tekst poświęcam tyle czasu, by oddając go, móc powiedzieć: jest w pełni dopracowany. Nie przekazuję klientowi napisanych „na kolanie” treści. Dlatego też unikam przyjmowania zleceń z terminami „na wczoraj” czy takich, gdzie oczekuje się zrealizowania kilkunastu tysięcy znaków w zaledwie parę godzin. Może i by się dało, ale moim zdaniem porządny tekst wymaga czasu. To przecież nie tylko samo pisanie, ale też przeczytanie tego, co się stworzyło, dokładne sprawdzenie, naniesienie niezbędnych poprawek i upewnienie się, że całość została po prostu należycie zrealizowana. Jakość – oto słowo klucz dla moich tekstów.

2. Nie jestem copywriterem „od wszystkiego” – piszę na wybrane tematy

Mam ulubione dziedziny, o których mogłabym tak naprawdę pisać godzinami. Są to tematyki, w których mam dość rozbudowaną wiedzę, a także dysponuję źródłami, które mogą ją wzbogacić. O czym najchętniej tworzę? Oto przykładowe tematyki:

  • aranżacje wnętrz i projektowanie ogrodów,
  • moda (szczególnie damska) i uroda,
  • podróżowanie, zwiedzanie, Geocaching,
  • zdrowie i medycyna,
  • marketing internetowy.

A czym się zupełnie nie zajmuję? Zajrzyj do wpisu na temat treści, których się nie podejmuję. 🙂

3. Nie piszę darmowych tekstów próbnych…

Wielu zleceniodawców oczekuje treści „na próbę”, które – w domyśle – mają być nieodpłatne. Może rozczaruję Cię, ale niestety nie piszę takich tekstów. Dlaczego? Cóż, uważam, że copywriter z doświadczeniem ma już portfolio, które prezentuje jego warsztat. W początkach swojej kariery w tym zawodzie jeszcze podejmowałam się darmowych zleceń próbnych. Teraz jednak sądzę, że nawet za próbny tekst warto zapłacić. Może nieco niższą stawkę – ale jednak zapłacić. Bo co, jeśli ktoś zleca darmowy tekst 5 osobom? Jak to, co – ma 5 tekstów za friko. Czy to uczciwe? Nie mnie oceniać, ale nie chcę przyczyniać się do tego typu praktyk.
Jest mały wyjątek od tej mojej zasady. O tym w punkcie numer 10. 🙂

4. Pierwsze ewentualne poprawki wliczam w cenę zlecenia

Gdy odsyłam gotowy tekst, zawsze liczę się z tym, że klient może mieć jakieś uwagi. Być może zechce co nieco zmienić, coś dodać czy nieznacznie przekształcić treść. Nie biorę za takie działania dodatkowej zapłaty. Oczywiście mam tu na myśli niewielkie poprawki – takie, które nie wpływają na sens i strukturę całego tekstu. Bo gdy zmianie ulega cała koncepcja, a ponadto sporo treści ma być zupełnie nowej, wówczas dogadujemy stawkę za tę dodatkową pracę.

5. Proszę o dane do faktury w momencie, gdy umawiamy się na realizację zlecenia

To jedna z ważniejszych zasad w pracy, pozwalająca uniknąć nieprzyjemności w późniejszym czasie. Nauczona doświadczeniem, teraz tak właśnie robię. Myślę, że dla klienta też nie stanowi to problemu. Przecież zamierzasz zapłacić mi za wykonaną pracę, prawda? Zatem podanie danych do faktury nie powinno być kłopotliwe ;). Sam dokument wystawiam już po przesłaniu zamówionego contentu. Zależy mi jednak na tym, aby wiedzieć, dla kogo pracuję. Zatem poproszę Cię na początku współpracy o NIP, nazwę i adres firmy, w której imieniu zlecasz mi teksty. I jeszcze jedna, kluczowa rzecz…

Ograniczam realizację usług copywritingu, gdy opóźnienia w płatności są regularne i rażące.

Cóż, z doświadczenia już wiem, jak kłopotliwe jest nieotrzymywanie wynagrodzenia na czas. Jako przedsiębiorca mam przecież do opłacenia ZUS, mam firmowe wydatki i wreszcie – z czegoś jednak muszę żyć. Dlatego zależy mi na terminowych płatnościach. Daję na to klientowi zazwyczaj 7 dni. Oczywiście możemy umówić się na więcej – wtedy na fakturze będzie widnieć inna data zapłaty. A co, gdy po ponad 2 tygodniach od ostatniego dnia płatności nadal nie odnotuję wpłaty na koncie? Wówczas jestem zmuszona ograniczyć realizację usługi copywriterskiej. To zrozumiałe, prawda?

6. Z klientami kontaktuję się wyłącznie mailowo lub przez Facebooka

Uznałam, że wszelkie ustalenia ws. zlecenia warto mieć na piśmie. Wówczas zawsze można do czegoś wrócić, odnieść się ponownie i nie ma problemu, że cokolwiek umknie. Jasno, konkretnie i wygodnie.
Mój telefon służy mi tylko do rozmów prywatnych. Nie znajdziesz go zatem na stronie kontaktowej. Sprawy, związane ze zleceniami, konsultuję wyłącznie przez e-mail oraz ewentualnie przez rozmowę na Facebooku (Messenger).

7. Odpisuję na wiadomości w czasie 36 h od ich otrzymania – poza weekendami

Ustaliłam sobie taki czas na odpowiadanie na wiadomości od klientów. Myślę, że to optymalne – ani ja nie potrzebuję odrywać się od zlecenia, by natychmiast odnieść się do zapytania, ani klient nie musi czekać zbyt długo na odpowiedź. Wyjątek? Sprawy pilne. Gdy coś naprawdę nie może poczekać, bo chodzi np. o zmianę koncepcji treści – proszę o oznaczanie w tytule wiadomości (lub na jej początku): [PILNE].

8. Nie pracuję wczesnym rankiem i w niedziele

Jestem sową, dość radykalną sową. Rannym ptaszkiem, pomimo wielu prób stania się nim, niestety nie będę… Dlatego właśnie idealną porą na działalność zawodową są dla mnie popołudnia i wieczory. W tym czasie mam najwyższą efektywność, więc wykorzystuję go na pracę nad porządnymi, wartościowymi tekstami dla klientów. Z tego względu zwykle proszę o terminy do końca danego dnia. Wśród wszystkich zasad w pracy – to właśnie ta u nocnych marków sprawdza się znakomicie.
Piszę tu o tym, żeby uprzedzić, że do godz. 10.00 oraz w niedzielę mogę być niedostępna w kwestiach copywritingowych. 🙂

9. Urlop to urlop – jestem wtedy poza zasięgiem spraw służbowych

To kolejny taki czas, kiedy definitywnie nie zajmuję się pracą. Czasami potrzebuję bowiem porządnego wytchnienia, aby potem znów móc przygotowywać dla Ciebie świetne, angażujące teksty… Ale to dość oczywiste, prawda? Każdy z nas zasługuje na odpoczynek.
Bez obaw – o każdym dłuższym, planowanym urlopie informuję swoich klientów z wyprzedzeniem. Pozwala to nam właściwie zaplanować pracę. Dzięki temu zamawiający wie, że nie zostanie np. na dwa tygodnie bez tekstów.

10. Darmowe treści piszę wyłącznie na rzecz organizacji charytatywnych (fundacje)

A to właśnie jest wyjątek od zasady numer 3. Gdy jestem proszona o przygotowanie contentu dla organizacji pożytku publicznego, nie pobieram za to wynagrodzenia. W ten sposób mogę bowiem dołożyć swoją cegiełkę do budowania dobra wokół nas. Wierzę, że moje treści pozwolą fundacji dotrzeć do większej liczby osób, a tym samym – efektywniej nieść pomoc. Warto!

To by było na tyle. A jakich zasad w  pracy zawodowej Ty przestrzegasz? Czy któreś z powyższych reguł sprawdzają się u Ciebie? Zapraszam do dyskusji!

Back to Top