Nadeszła jesień.
Drzewo pnie się
po słońca ostatnie promienie.
Przyniosła deszcze,
lecz wierzę, że jeszcze
policzki swe zarumienię.
Przyniosła chłody –
bez niczyjej zgody
odkłada ciepło na potem.
Jesienna poro…
nie bądź ty zmorą,
lecz obsyp nas (l)istnym złotem.