Misja copywritera: uczynić polski internet lepszym miejscem. Jak?

W prowadzonym z sercem biznesie ważna jest misja. Po co robię to, co na co dzień wykonuję w ramach pracy zawodowej? Co chcę wnieść do życia innych? Jaką wartość od siebie daję – w czym mogą być pomocne moje talenty? Jeszcze jako raczkujący copywriter zadawałam sobie takie pytania. Misja Fabryki Tekścika kształtowała się od początku jej istnienia. Dziś, po blisko 5 latach od przejścia na freelance – wiem już, po co to wszystko. A na pewno rozumiem to coraz bardziej!

Po co zostałam copywriterem?

Na początku sprawa wydawała się prosta – bo lubię i umiem dobrze pisać. Tyle, że to była raczej odpowiedź na pytanie dlaczego?, a nie – po co? Dostrzegałam zatem przyczyny wybrania takiej ścieżki zawodowej. A co z jej celem? I czy warto w ogóle się nad tym zastanawiać?

Bo można przecież podejść do sprawy praktycznie: piszę po to, żeby zarabiać na tym, co dobrze mi wychodzi. Piszę, bo jest duże zapotrzebowanie na treści do internetu. Piszę, bo mogę robić to w zaciszu własnego domu – a uwielbiam pracę zdalną. No dobrze… Kiedyś te argumenty do mnie przemawiały. Ale to wciąż było za mało, więc szukałam dalej… Chciałam wiedzieć, że to, co robię, ma głębszy sens.

W międzyczasie podejmowałam kolejne zlecenia. Jak to dobry copywriter ma w zwyczaju, zagłębiałam się wielokrotnie w rzetelne poszukiwanie wiedzy. I tu zaczęły się schody… Zauważyłam, jak trudne w przyswojeniu są niektóre treści, udostępnione w sieci. Zobaczyłam, że wiele artykułów po prostu źle się czyta. Niekiedy miałam problem z wyciągnięciem z nich esencji i zrozumieniem przesłania. A kiedy indziej mój mózg po prostu protestował na to, co widzi na ekranie. Podobnie bywało wtedy, gdy czytałam coś dla czystej rozrywki. Nielogiczne ciągi myślowe, błędy ortograficzne, przesadne naszpikowanie słowami kluczowymi, wulgaryzmy… I tak w mojej głowie zaczął wykluwać się prawdziwy cel tego, co robię.

Misja copywritera – czyli co mogę dać od siebie?

Powoli zdawałam sobie sprawę, że swoimi działaniami choć trochę przyczyniam się do poprawy jakości contentu na stronach internetowych. Zależało mi na tym, aby czytający moje teksty internauci rzeczywiście wynieśli z nich coś dla siebie. Czy to konkretną wiedzę na temat opisywanej herbaty, czy pomysły na rearanżację salonu… Czy wreszcie inspirację do spróbowania swoich sił w copywritingu. Bycie empatką i osobą wysoko wrażliwą pozwala mi lepiej wczuć się w potrzeby, oczekiwania i wątpliwości odbiorców. Stawiam się na miejscu człowieka po drugiej stronie ekranu. Zastanawiam się: co chciałabym wiedzieć, będąc nim/nią? Dlaczego to czytam? Czego poszukuję w tym tekście, który właśnie został otwarty na moim ekranie? A czego na pewno nie chcę czytać?

Wszystko to doprowadziło do sformułowania misji Fabryki Tekścika:

Uczyń polski internet lepszym miejscem.

Mając w głowie to hasło  każdego dnia, z energią zabieram się do pracy nad kolejnymi tekstami. A w jaki konkretnie sposób realizuję tę ambitną misję?

Wykorzystuję swoje talenty, aby…

… dołożyć choć niewielką cegiełkę do budowanej przez wielu fortecy wartościowych, interesujących treści. Dziś, gdy niemal każdy spędza sporo czasu online – jest to szczególnie ważne. To, co prezentuje internet, w dużej mierze kształtuje umysły młodych ludzi. Warto zatem dbać o to, żeby przekazywać użyteczną wiedzę, podaną w przystępnej formie. I nie zniechęcać młodzieży do czytania. 😉

Być może zadajesz sobie teraz pytanie: co to znaczy „lepsze miejsce”? I co tak naprawdę miałoby ulec poprawie? Jako copywriter z misją chciałabym, aby w polskiej sieci było więcej tekstów:

  • napisanych poprawnie pod względem językowym (stylistyka, ortografia, interpunkcja),
  • konkretnych – odpowiadających na pytania, jakie zadają sobie internauci,
  • ciekawych i inspirujących,
  • przyjaznych w odbiorze pod względem wizualnym,
  • pozbawionych słów niecenzuralnych.

Uważam, że nasz język ojczysty jest piękny. Nie warto oszpecać go wulgaryzmami, bezsensowną składnią lub „potworkami językowymi”. A gdy coś da się wyrazić po polsku – róbmy to!

Internet to ogromne medium, pełne informacji w niemal każdym języku. To, co uskuteczniam, to zaledwie kropelka w oceanie wszelkich publikacji. Bo pod koniec roku 2021 – jak podaje Google – w sieci istniało już… 1,9 MILIARDA stron! I mogłabym stwierdzić, że szkoda zachodu – bo przecież tak potężnego i wciąż rosnącego wirtualnego świata nie zmienię. To prawda – nie mam takich mocy. Dlatego swoją działalność copywritera z misją postanowiłam zawęzić do pracy na rzecz jakości polskich witryn. Tak, to nadal kropla w morzu… Ale czy to właśnie nie te pojedyncze krople tworzą razem cały zbiornik? 😉

Back to Top