3 rodzaje zleceń, których się NIE podejmuję

Nie jestem copywriterem „od wszystkiego”. Decyzję taką podjęłam zaraz na początku mojej pracy w branży i konsekwentnie się jej trzymam. Dlaczego? Powodów jest kilka. O czym nie piszę i nie zamierzam pisać?

Artykuły prawnicze i mocno „techniczne”

Wśród treści, które są poza moim polem działania, wymienić mogę m.in. artykuły na strony kancelarii prawniczych i blogi prawnicze. Wydaje mi się, że trzeba co nieco siedzieć w kodeksach, umieć interpretować przepisy prawne i być na bieżąco w tej tematyce, aby przekazywać tę wiedzę innym. Osobiście nie chcę wprowadzać nikogo w błąd nierzetelnymi treściami. Unikam również pisania na temat maszyn, o których działaniu nie mam pojęcia i których nigdy nie widziałam. Są osoby, specjalizujące się w tego typu tekstach – i bardzo dobrze, zostawię to im. 🙂

Opinie o produktach

Nie piszę pozytywnych recenzji produktu, z którym nie mam nic wspólnego. Negatywnych też nie. Nie zamierzam zachwalać cudownych właściwości kosmetyku, którego nigdy nie miałam w rękach ani głosić peanów o wspaniałych warunkach w hotelu na drugim końcu świata. W moim odczuciu jest to wprowadzanie internauty w błąd. Sama niekiedy przeglądam w sieci opinie, dotyczące rozmaitych produktów i nie ukrywam, że wolałabym czytać prawdziwe recenzje. Niestety, czasami wyraźnie widać, że rzekoma „Zadowolona” wyraziła opinię, wyssaną z palca i pozbawioną konkretów… I jak tu wierzyć?

Prace dyplomowe

Nie, nie i jeszcze raz NIE. Dorosły człowiek, idący na studia chyba potrafi sam napisać swoją pracę, prawda? Nie zamierzam przyczyniać się do zaniżania poziomu edukacji w kraju i do praktyk, które w mojej opinii są niemoralne. Osobiście wstydziłabym się przedstawiać jakiemukolwiek prowadzącemu pracę-gotowca. Poza tym istnieje ktoś taki, jak promotor pracy. To on powinien udzielać wsparcia merytorycznego i zwracać uwagę na nieścisłości. A napisanie zrozumiałym językiem i złożenie myśli w akapity? Cóż – matura z polskiego jest obowiązkowa. Myślę, że każdy, kto ją zdał, powinien umieć sklecić sensowny tekst…

Przypuszczam, że z biegiem czasu natrafię na kolejne zlecenia, przy których jednak stwierdzę: to nie dla mnie, to nie to. Daje mi to szansę na wyspecjalizowanie się w określonych tematykach i pisanie artykułów wyłącznie o tym, o czym mam pojęcie. To z kolei sprawia, że mogę dostarczać sensowne, wartościowe i przyjemne w odbiorze treści. A jakie zlecenia z chęcią przyjmę? Zapraszam do zakładki z ofertą!

4 komentarze

  1. Wow! Podziwiam tak prostolinijną postawę. Na prawdę! Teraz każdy się łapie wszystkiego, czasami pisze o czymś na czym się nie zna… a to przecież kształtuje światopogląd czytelników! Cieszę się, że unikasz sytuacji gdzie możesz komuś „zrobić krzywdę” – nawet jeśli chodzi „tylko” o nieprawdziwą czy nierzetelną informację. Powodzenia!

    • Terenia Tekścik

      Kasiu, dziękuję bardzo! Tak już mam, że kieruję się uczciwością – i w działalności zawodowej, i w życiu prywatnym. Myślę, że bycie autentyczną jest sensowniejsze niż chęć przypodobania się czy wypromowania poprzez udawanie lub, co gorsza, działanie wbrew sobie. Cóż, treści internetowe przeglądają rozmaite osoby. Jedni podchodzą z dystansem i ostrożnością do tego, co czytają, inni są ufni i wierzą w dobre intencje autora oraz w jego kompetencje. A ja chcę dostarczać po prostu wartościowe i rzetelne treści, które nie przyniosą nikomu szkody :). Pozdrawiam serdecznie!

    • Terenia Tekścik

      To prawda! Cieszę się, że nie jestem osamotniona w takim myśleniu :). Wsparcie bywa bardzo potrzebne, a konstruktywne uwagi zawsze są wartościowe. Jednak zasadnicza część pracy powinna zostać wykonana osobiście. Pozdrawiam!

Comments are closed.

Back to Top