Odkąd pamiętam, przy dłuższych wyjazdach dopadał mnie zawsze syndrom „okołokońcowourlopowy”. Uczucia z nim związane potrafiły odebrać radość ostatnich dni na wyjeździe. Gdy mijała połowa urlopu, odliczałam dni do końca i z każdą mijającą dobą smutek się nasilał. Jednak ostatnio trochę się w tej kwestii zmieniło. Potrafię się z tym uporać i odkryłam, jak to zrobić! 🙂
O czym przeczytasz w tym wpisie?
Zmienić przekonania…
Na początek warto uświadomić sobie, że urlop nie jest ucieczką. Dla mnie to przede wszystkim czas relaksu, realnego odpoczynku, wyciszenia umysłu. Czas, w którym mam okazję cieszyć się chwilą, doświadczać nowych rzeczy i nabierać sił na kolejne wyzwania. Czas ze znikomą aktywnością online, gdy większość dnia spędzam na zewnątrz – zwiedzając, uprawiając sport, spacerując i ciesząc się towarzystwem Męża. Trzeba oczywiście pamiętać, że nic nie trwa wiecznie i powrót musi nastąpić. Jednak jeśli ma się do czego i do kogo wracać, to wcale nie jest to przykre! Warto zadać sobie pytanie:
Co mnie czeka?
Niedawno skończyłeś/skończyłaś urządzać mieszkanie i wreszcie wygląda ono tak, jak sobie wymarzyłeś/wymarzyłaś? Masz ciekawą pracę, dającą Ci satysfakcję? Wiesz, że zaraz po urlopie spotkasz się z rodziną lub przyjaciółmi i wymienicie się doświadczeniami, wspólnie pooglądacie zdjęcia – po prostu miło spędzicie czas? Ukochany zwierzak czeka u znajomych lub rodziców na Twój powrót? W Twoim mieście w wakacje wiele się dzieje? Świetnie! Gdy zdasz sobie sprawę, ile przyjemnych spotkań i aktywności czeka Cię po przyjeździe z urlopu do domu – łatwiej jest wracać!
Jezioro nie zając…
A no właśnie. Świadomość, że moje ulubione miejsce na wakacyjny wyjazd nie znajduje się na końcu świata i stosunkowo łatwo jest tam dotrzeć, bardzo pomaga. Przecież woda z jeziora nie wyparuje. Góry raczej nie zapadną się pod ziemię. Hotel, hostel albo pensjonat, w którym nocujesz, prawdopodobnie będzie tam nadal stał za rok. O ile zarezerwujesz sobie w nim miejsce odpowiednio wcześnie, za kilkanaście miesięcy będziesz tam z powrotem! Jeśli tylko zechcesz wrócić do sprawdzonego miejsca na urlop – zawsze możesz to zrobić!
Wspomnienia z urlopu są Twoje!
Cudownie jest w długi, zimowy wieczór przymknąć oczy i znów poczuć zapach jeziora, wiatr we włosach, obmywające stopy fale, grzejące w policzki promienie słońca albo szum trawy na górskiej łące. Do tych wspomnień wrócisz, kiedy tylko zechcesz! Nikt Ci ich nie zabierze! Aby było je łatwo później przywołać, na urlopie dobrze jest świadomie chłonąć otoczenie. Doświadczać. Poczuć zapachy, usłyszeć dźwięki, dostrzec kolory… To świetna praktyka uważności! Wzmacnianie jej podczas urlopu pozwala nauczyć się czerpać z danej chwili w każdym momencie życia. To wchodzi w nawyk. Bo przecież zachody słońca są piękne również w mieście, a obiad z rodziną może smakować równie dobrze, jak na wakacyjnym wyjeździe, prawda? 🙂