Spacer – niby oczywista rzecz, a jednak nie do końca. Jak często idziemy na spacer właśnie po to, żeby… pospacerować? Często odbywa się to przy okazji innych czynności: powrotu z pracy, popołudniowych zakupów albo wizyty w urzędzie. Zauważyłam, że warto czasem postanowić sobie: idę po to, żeby pochodzić. Porozglądać się. Doświadczyć tego, co wokół mnie. I choć uważam, że wciąż za rzadko zdarza mi się spacerować celowo, świadomie i bez załatwiania przy tym innych spraw, staram się nad tym pracować. Co wówczas przykuwa moją uwagę?
O czym przeczytasz w tym wpisie?
Fasady budynków
Ten element rzuca się w oczy podczas przechadzek po zabytkowych uliczkach. Ileż razy bywa tak, że mijamy wielokrotnie jakieś miejsce i kompletnie nie zauważamy, co tam jest? Tymczasem wystarczy zadrzeć nieco głowę, aby ujrzeć płaskorzeźbę z sówkami, słoniem lub nosorożcem. Kiedy indziej wzrok przykuwają ciekawe boniowania, wtopiona w ścianę mozaika albo oryginalny obraz. A może kolumienki lub postacie, podpierające na swych barkach strop? Te wszystkie detale architektoniczne zachwycają nawet wtedy, gdy nie jest się specjalistą w dziedzinie historii sztuki.
Ludzie i ich zachowania
Lubię obserwować przechodniów. I choć jestem introwertykiem, nie przeszkadza mi to od czasu do czasu wybrać się na spacer w ruchliwe miejsce i poobserwować tętniące życiem miasto. Młodzi i starsi, tubylcy i turyści, uliczni grajkowie, mim – wszyscy tworzą tę atmosferę. Dla mnie Kraków to nie tylko zabytki w centrum i bloki w innych dzielnicach, ale też właśnie ludzie, którzy tworzą to miasto. Miło jest patrzeć, jak maluchy biegają po Rynku Głównym za bańkami, turyści machają do hejnalisty, miejscowi dyskutują w kawiarnianym ogródku, a zagraniczna wycieczka z entuzjazmem podąża za przewodnikiem.
Przyroda i jej zmienność
Spacer po parku, zwłaszcza wiosną lub latem to wspaniały sposób na relaks. Śpiew ptaków, szum drzew na wietrze… Ten mały skrawek natury w mieście może naprawdę pomóc w wyciszeniu się. Jasne – tam również bywają tłumy. Wystarczy jednak wybrać się do parku w dzień powszedni, aby doświadczyć ciszy i kontaktu z naturą. Wiosną uwielbiam patrzeć na soczystą zieleń, latem – siedzieć w cieniu i czuć zapach tej pory roku, a jesienią obserwować spadające, żółte liście. Zima to natomiast moment, gdy wszystko śpi, a śnieg skrzy się pod butami. Piękne!
Własny oddech
Gdy spaceruję, zdarza mi się koncentrować swoją uwagę na rytmicznym, jednostajnym oddechu. Jego zsynchronizowanie z krokami pozwala mi się lepiej dotlenić i odprężyć. Wiosną i latem, gdy powietrze jest czyste, przechadzka dodaje energii i skutecznie odpręża. I o ile bieganie zdecydowanie nie jest dla mnie, tak spacerowanie sprawia mi niemałą przyjemność. A jeszcze lepiej jest wędrować po mieście w miłym towarzystwie: bez pośpiechu, delektując się chwilą i otoczeniem, czerpiąc radość ze wspólnie spędzanego czasu. Spacer lubię zakończyć filiżanką ciepłego napoju w jednej z moich ulubionych kawiarni. Dla mnie to świetny sposób na pogodne popołudnie lub leniwy weekend.
Lubicie spacerować? Macie swoje ulubione miejsca na przechadzki? Podzielcie się nimi w komentarzach! 🙂
Na spacerach najwięcej uwagi poświęcam przyrodzie, a także swoim myślom. To jeden z najlepszych sposobów na odstresowanie 🙂
Kontakt z naturą to świetny sposób na odprężenie! Faktycznie – na spacerach sporo myśli i idei się pojawia w głowie. Warto się im przyglądać. Pozdrawiam!