Wpis bez tytułu, czyli kreatywny copywriter kontratakuje

Inwokacja

Rety, rety! Olaboga!
O czym zrobić wpis na bloga?
Jaki tekścik, całkiem nowy
wrzucić w wieczór ten wrześniowy?

Część I: „Wpisowa” skrucha

W tym miesiącu nic nie było,
chociaż plany się zrobiło…
Wpisy miały być – sztuk dwa,
no a wyszło… tralala (💩️).

Planowanie – rzecz to trudna,
a nadzieja bywa złudna,
że się uda do niedzieli
plan na tydzień w życie wcielić.

I podobnie, plan miesięczny:
bywa, że choć ścisły, wdzięczny,
jednak w łeb częściowo bierze.
Zdarza się tak – mówię szczerze.

Część II: Deklaracja i działanie, czyli nowe wpisy

Aby jednak Was nie zawieść
(no i siebie), zatem prawie
na ostatnią chwilę piszę
tekst – przełamać pragnę ciszę

co na blogu od miesiąca
ciągle trwa, nieustająca.
Z blogiem ruszyć mi z kopyta
trzeba, aby mnie ktoś czytał.

By się lepiej zmotywować,
pragnę się zadeklarować:
będą wpisy dwa w miesiącu. 💪️
Zaistnieję w sieci – w końcu!

Część III: Copywriter urządza ogródek

Niech odbiorcy mnie poznają
a roboty – pokochają,
bo o SEO dbam wytrwale,
choć efektów nie ma wcale. 😛

No, żartuję! Coś się zmienia,
ktoś tu trafia – z polecenia?
Czasem też z wyszukiwarki,
może jakieś nocne marki

co surfują sobie w sieci,
kiedy słodko śpią ich dzieci.
Więc zmierzając już do brzegu,
bo ten wpis powstaje w biegu:

Wnioski i nieśmiałe pytanie

Pora zadbać o swój blog,
bo to przecież pierwszy krok,
by swój warsztat żywo ćwiczyć.
Ktoś na dalsze wpisy liczy? 😉