Walka o relacje

Muszę go mieć! – myślała ona,

w smutku nieco zatopiona.

Miała do niego sentyment spory:

uwielbiała jego kolory,

a także głos – mocny, głęboki,

i chwile, gdy zrywała boki,

siedząc przy nim na kanapie.

Telewizor, bo o nim mowa,

rzecz to wcale nie była nowa.

Kupili go na rocznicę – razem,

by nowym cieszyć się obrazem.

Dziś, gdy się prawie rozwodzili,

o niego właśnie się kłócili,

siedząc przy nim na kanapie.

„Wkrótce relacje z Euro – zatem

biorę go wkrótce na nową chatę!” –

oświadczył mąż, rodziny głowa,

z futbolu nie chcąc rezygnować.

Chętnie oglądał wszystkie mecze,

a czasem lecące w TV skecze,

siedząc przy nim na kanapie.

„Mistrzostwa w siatkę będą zaraz!

O telewizor się nie staraj!” –

krzyczała żona, bardzo wściekła,

po czym mężowi stanowczo rzekła,

że chce przed TV wieczorami,

popcorn jeść na zmianę z lodami,

siedząc przy nim na kanapie…

Walka o te relacje sportowe

zajęła im soboty połowę.

Szkoda tylko, że zapomnieli

o dniu, w którym telewizor wzięli.

Gdy kupno jego rozważali,

za ręce mocno się trzymali,

siedząc razem na kanapie.

Wtem spadła na nich myśl jak z nieba:

Walczymy nie o te relacje, co trzeba!

Zamiast o związek – o pudło z ekranem,

nie o rodzinę – o przedmiot ten zamęt!

Wreszcie oboje się zreflektowali.

Czy związek jakoś im to ocali

i siądą znów razem na kanapie?

Back to Top