Tango argentyńskie – dlaczego je pokochałam?

W tym roku kalendarzowym postanowiłam w końcu zrealizować jedno z marzeń i zamierzeń. W lutym zapisałam się na kurs tańca. Czemu akurat tango argentyńskie? Zawsze wydawało mi się ono pełne emocji, pasji i zaangażowania obydwu tańczących osób. Ponadto chciałam opanować dobrze chociaż jeden taniec, a walc jakoś nigdy mnie nie zachwycał. Na kurs chodzę wraz z mężem, więc jest nam raźniej. Ponadto łatwiej tańczyć z kimś bliskim (zwłaszcza gdy jest się introwertyczką…). Po kilkunastu lekcjach mogę już powiedzieć, że decyzja o pójściu na ten kurs była naprawdę dobra.

Porcja przyjemnego ruchu

Po całym dniu siedzenia aktywność ruchowa to coś, co jest nam obydwojgu naprawdę potrzebne. Nie lubię jednak zmuszać się do niczego. I choć bieganie jest modne, nigdy nie sprawiało mi to przyjemności. Postanowiłam więc połączyć ruch z czymś, co naprawdę lubię, a więc z muzyką. Mąż również nastawił się do tego pozytywnie. I choć same zajęcia odbywają się raz w tygodniu, można również uczestniczyć w dodatkowych praktykach oraz ćwiczyć sekwencje i figury w domu. Powoli zbieramy się też do tego, aby wreszcie wybrać się na naszą pierwszą milongę. 🙂

Cudowna, poruszająca muzyka z dawnych lat

Tańcząc tango, można choć na chwilę przenieść się do zupełnie innych czasów. Utwory brzmią jak z gramofonu, są przyjemne do słuchania i pełne rozmaitych emocji. Znaleźć tu można zarówno wolne, jak i szybkie tanga, które da się zatańczyć na wiele sposobów. Ta muzyka zwyczajnie porusza jakąś strunę w mojej duszy… Gdy siedząc w domu, włączę sobie jakieś tango, ciężko mi usiedzieć na miejscu – w głowie układa się sekwencja ruchów, które mogłyby oddać tę muzykę.

Improwizacja i uważność

W tangu cudowne jest to, iż znając pewną gamę figur, można wiele zdziałać. Na zajęciach dowiedziałam się, że nie da się dwa razy zatańczyć takiego samego tanga – nawet wtedy, gdy tańczy się z tą samą osobą. Sposobów na interpretację muzyki jest mnóstwo. Tutaj trzeba być też uważnym, jeśli chodzi o współpracę w parze. Nauczyłam się, żeby nie próbować samej prowadzić i oddać to mężowi. Nie znaczy to jednak, że mam być bierna – muszę na bieżąco odczytywać sygnały, które czasami są bardzo subtelne. To dobra szkoła koncentrowania się na tu i teraz.

Tango argentyńskie a świadomość własnego ciała

Tańczenie w sukience/spódnicy i w butach na obcasie to zupełnie inna jakość niż skakanie do współczesnej muzyki w trampkach czy w dżinsach. I choć lubię od czasu do czasu pójść na zwykłą imprezę, to jednak właśnie tango argentyńskie pozwoliło mi odkryć, jak wiele można powiedzieć i pokazać poprzez ruch. Dzięki temu mogę też poczuć się bardzo kobieco. To nie są przypadkowe kroki, wyuczona choreografia i stały układ. Wiele sposobów interpretacji danego fragmentu muzyki daje parze spore pole do popisu.

Wspólny czas z mężem i możliwość poznania ludzi z pasją

Na zajęcia chodzę z mężem, możemy więc razem spędzać wartościowy czas. To jednoczy i sprawia, że wspólnie odkrywamy nieznane nam dotąd emocje. Zapisanie się na lekcje tanga było dla mnie również okazją do przełamywania introwertyzmu i poznawania nowych, wspaniałych ludzi. Przy pracy z domu ważne staje się to, aby nie tracić kontaktu z otoczeniem i nie poprzestać na zamknięciu się w czterech ścianach. Wspaniale jest spędzać czas z uśmiechniętymi, pełnymi dobrych emocji ludźmi, którzy mają taką samą pasję i uwielbiają dzielić się nią z innymi!

Obecnie mogę powiedzieć, że tango argentyńskie dołączyło do moich ulubionych form aktywności (poza nim należy tu też pływanie, turystyka, Geocaching i długie spacery). A jakie są Wasze ulubione formy ruchu? 🙂

Back to Top